czwartek, 2 grudnia 2010

dzikość serca...

Jestem zmęczona...nie, niewyspana, zmęczona. Przesypiam teraz całe noce, kładę się i zanim zdążę o czymś pomyśleć, zasypiam. To nienormalne, przynajmniej dla mnie, dziwaczne i nie rozumiem tego. Kilka miesięcy temu mój nocny rytm wyglądał tak, że kładłam się do łóżka czytałam, myślałam, nawiedzał mnie krótki nerwowy sen, budziłam się zawsze o pełnych godzinach z pełnymi minutami, np. 22.22, 1.01, 4.44, zawsze tak nie inaczej. Nawet nie musiałam patrzeć na zegarek. Budziłam się, chodziłam po domu, krążyłam po pokojach, siadałam do laptopa, pisałam, czytałam, kiedy było ciepło wychodziłam do ogrodu. Kiedy miałam zmęczone ciało, kładło się do łóżka, ale sen nie nadchodził, może nad ranem. Wstawałam wypoczęta jednak, śmiało przedzierałam się przez każdą minutę dnia, miałam cel, lekkość w sercu, delikatnie stąpałam po codzienności, niepostrzeżenie zbliżając się ku schyłkowi dnia...
Kilka miesięcy temu, tak było.
Teraz kładę ciało do łózka, ciało automatycznie zasypia, umysł nie...sny, meczą mnie sny a raczej sen, ostatnio, jeden, ten sam od jakiegoś czasu.
Śnię o obcym mi człowieku, nie znam go właściwie. Czuję we śnie jego zapach, intensywny, piękny korzenny, z nutą cytrusową, z nutą świeżości , wiatru morskiego. Znam każdy centymetr jego ciała, kocham się z nim w tych snach, znam jego smak, czuję go na języku kiedy rano idę umyć zęby...nigdy nie widzę jednak jego twarzy.
Czuję pustkę kiedy rano otwieram oczy, tęsknie z nim, myślę intensywnie o nim...
Idąc ulicami tego miasta, jadąc autobusem do pracy, szukam go w spojżeniach mijających mnie mężczyzn i za każdym razem doznaje rozczarowania...to nie on...
Wiem ,że kiedy go zobaczę to go poznam i on będzie wiedział, że to ze mną kocha się co noc...namiętnie i dziko.
Wiem, że to dziwne, to tylko projekcja mojego umysłu, obsesyjna tęsknota za bliskością, miłością, ciepłem ciała drugiego człowieka, ramionami , które mnie oplotą bezpiecznie, ustami, które przecałują bezmiar galaktyki  mojego ciała, wiem ,że to tylko pragnienie, tylko tęsknota...
To takie dziwne...
Czuję pustkę bez niego, jestem jak pęknięte naczynie...
Jestem tym zmęczona a jednocześnie ciekawa...
W środku boli mnie całe ciało, chęcią przyjęcia go , ugoszczenia w moim ciepłym wnętrzu..
Moje dłonie są puste brakiem jego ciężaru...
Tęsknie też za przestrzenią, którą czuje w tym śnie, wiatrem i zapachem morza...
Tęsknie za nim...
Mężczyzną, którego twarzy nigdy nie ...
Och sny ;-), idę wiec śnić...

PS. ostatnio, przeczytałam coś co zapadło mi w pamięć " jeśli jesteś moim snem to nie mów mi dzień dobry..." itd. to piękne zdanie i wiersz choć słowo piękne wydaję się być banalne, niepokojące, brzmi lepiej...bardzo pasuje mi do moich nocnych rajdów w głąb, pod podszewkę  pragnień mojego dzikiego serca ;-)

Brak komentarzy: