wtorek, 2 października 2012

chłód...

chłodno...
zrobiło się zimno, jesień,  resztkami sil próbuje ochronić resztki lata w sobie...
bez skutecznie, chłód wdziera się jak ostry kolec, jak ostrze noża w moje myśli...
plączę się w zeznaniach, nad swoim życiem, w cichej spowiedzi przed samą sobą...
groza tej sytuacji odbiera mi dech...

miałam milczeć, zasznurować usta, związać dłonie w ciasny supełek milczenia, ciszy...
tak mi tego brak...
nie umiem już pisać na małych karteczkach ...choć powinnam je puścić z dymem, wyzwolić smutek i zwątpienie...
puf...
niech lecą...

czytam, czytam różne niusy, cały świat miesci się w kilku słowach, rózne ich kombinacje zwiastują pokój lub wojnę...
a w moim świecie chłód...

nie jest mi smutno z tego powodu, wiesz...
już nie...

oglądam " Drzewo życia", podoba mi się...