niedziela, 21 listopada 2010

życie na talerzu...

przejmujący ból zamostkowy....
czy to możliwe,że to już ?
nie, jestem  za młoda przecież...
mam dopiero jakieś milion lat...
to na pewno niestawność...
zatrułam się tą pieprzoną prozą życia...
zażyję coś i jutro wstanę...
prozak życia...
pastylki dobre na wszystko ;-)

mam lęk wysokości, zapomniałam...
to poleżę sobie trochę...
otuliłam córkę dodatkowym kocem...
zimno tu trochę...
krioterapia uleczy moją nie strawność...
w mig...
 dobra noc ..





pchły na noc...

talerze są z IKEA, jedyne 79 zeta za komplet...
skorupy z życia przed...
lubię je mają taki przyjemny ołowiany kolor...
kolor nieba nad moją głową...

karaluchy pod poduchy...
uszczypnę się, może to sen ?

eee nieee, bo za mostkiem nadal coś boli...

PS. pozytyw
małej LU rusza się ząbek, znów moje szczęście będzie szczerbate :-DDDD

Brak komentarzy: