czwartek, 25 listopada 2010

przekornie...


















 Bardzo przekornie dzisiaj...
To tak bliskie mojej naturze...
Zima, jaka zima ja się pytam ????
Czy widzicie tu jakąś zimę ???
Nie twierdzę, że nie lubię zimy, lubię...
Ale !!!
No właśnie...
Chyba bardziej lubię magnolie...

Tamtej wiosny w tym mieście, kiedyś, nie tak dawno...
Niczego nie przeczuwałam...
Jeszcze...
Choć już wtedy smak zmienił swą konsystencje na ostrzejszą barwę...
Pachniało niepokojem, leciutko...

Pod powiekami rozgościł się chłód...
Obojętnie mi jakoś...
Choć wkurzyłam się dzisiaj strasznie...
 Czytałam książkę, stojąc na przystanku a ogłupiały, samotny płatek śniegowy zabił mi się na środku kartki ...
Durny kamikadze...
Zamknęłam książkę, susząc jego łzy, miedzy słowami i pojechałam zarabiać na prezenty gwiazdkowe...

Radośnie...

 PS. Książka to " Kocia kołyska"...

Brak komentarzy: