przystanek, przystaje tam zawsze po
linia autobusowa mojego życia
pulsuje krwawą pręgą wewnątrz mojej dłoni
płatki śniegu z głuchym łoskotem
kładą się zmęczoną bielą wieczoru
osiadają już śpiąco na płytki chodnikowe
stąpam ciężko po kruchym lodzie
łamiąc wszelkie zasady wieczornego seansu
przystanek, przystaje tam zawsze po
czego pragniesz ...
kup mi lukrecję , proszę
nienawidzę szczęśliwych par
mówiłeś poważnie
śmiałam się do łez wtedy
jej czarna słodycz kolorowała moje serce
do granic, nie wychodząc poza linie dobrego smaku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz