poniedziałek, 9 kwietnia 2012

oś świata...

obudziłam się dzisiaj rano, oczyszczona...
hmmm ciekawe czy te parę kropel, którymi polał mnie mój kuzyn zmyją wszystkie moje grzechy
pewnie nie
moje grzechy zostaną we mnie na zawsze, nie cofnę wyrządzonych krzywd, przepraszanie za nie też nic nie da, muszę z nimi żyć, codziennie, to moja pokuta
żałuję
żałuję
że nie umiałam, nie potrafiłam sprostać
że byłam słaba
że pragnęłam czegoś dla siebie
że nie umiałam okazać tego co czuję
że nie umiałam poprosić
że nie umiałam odmówić
że milczałam i zamykałam się w sobie, tak jak teraz powoli to robię
że jestem egoistką
że się boję
że uciekam
że nie umiem mądrze kochać
że jestem niedojrzała emocjonalnie bo kierują mną uczucia nie rozum
że jestem marudna, uciążliwa, kapryszę
że jestem leniwa
że wielokrotnie popełniłam grzech zaniechania
że marnuję czas i szansę
że za dużo mówię
że użalam się nadmiernie nad sobą
że szukam swego
żałuję
codziennie
ale trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów

a może wyzbyć się tego ciężaru, w końcu uwolnić od przygniatającego poczucia winy
zawsze brałam chyba wszystko na siebie i do siebie...

nie to chyba nie o to chodzi, to zła droga

stałam dziś rano pod prysznicem, tak długo aż woda zrobiła się lodowata
wtedy zrobiło mi się zimno, pod skórą, poraziła mnie jedna myśl
zawsze w moim życiu brakowało czegoś, jednej rzeczy...
poczucia bezpieczeństwa
nigdy nie czułam się bezpieczna, nie miałam poczucia stałości, bezpieczeństwa, że mogę się ukryć przed całym złem świata w bezpiecznych ramionach, rodziców, męża, że usłyszę nie lękaj się, obronie cię, wszystko będzie dobrze...
i to mój największy grzech
uparcie wbrew wszystkiemu do tego dążyłam
jako dziecko, nastolatka i kobieta
wydawało mi się, że związek, dom, rodzina mi to dadzą
nie
tylko ja sama to mogę dać mojemu dziecku, bliskim mi osobom i sobie samej
to moje ramiona mają dać to poczucie bezpieczeństwa innym
oś świata jest we mnie, we mnie jest moja siła
by ją oddać innym, by innym dać poczucie, że są bezpieczni
nie szuka swego...
mam to w głowie

tylko czasem kurna trudno się samemu w swoich ramionach schować, do siebie przytulić i uwierzyć w słowa, które wypowiadam codziennie do lustra- nie bój się, wszystko będzie dobrze, nie bój się...
:)

4 komentarze:

magdalena pisze...

niestety, przychodzą takie chwile, takie momenty, że potrzebne są te DRUGIE ramiona. To nieuniknione i nie ma się co oszukiwać. Szczęście dają inni ludzi, INNE ramiona ... czy tego chcemy czy nie.

madmargot pisze...

to nie takie proste Magdaleno...nie wiem co napisać...tylko to przyszło mi do głowy :)nie jestem taka mądra, niewiele wiem o szczęściu...

butterfly pisze...

Na pewno, nie możesz się ciagle obwiniać. Żaden człowiek nie zniesie tak ciężkiej pokuty. Masz prawo do szczęścia. Każdy je ma. A ten prysznic był jak głos z góry, moim zdaniem. Musisz być silna dla siebie najpierw. I pokochać siebie całym sercem. Dopiero wtedy rozpocznie się prawdziwa miłość. Wszystkiego dobrego na Wielkanoc.

Anonimowy pisze...

Moze warto zmienić te mantrę przed lustrem na np.: o rany ! jaka jestem zajebista !!! :)
Pozdraiwam