niedziela, 15 kwietnia 2012

marzenia sie spełniają...

niby przyszła wiosna, ale tak chyba trochę na niby
jakoś jej jeszcze nie poczułam w sercu
choć zimowa jeszcze niedziela sprawiła, że zachłannie wystawiłam twarz do słońca, że po raz pierwszy od wielu miesięcy poczułam się spokojna
Tommy wychodząc powiedział- zrelaksuj się, czeka cię ciężki tydzień
ciekawe skąd wiedział, że będzie ciężki ?
pamiętam, że coś mnie wtedy tknęło i postanowiłam jednak zrobić to o co mnie prosił...
poszłam na spacer i chłonęłam słońce całą sobą, aż dostałam uczulenia :), ale był warto :)

teraz niby wiosna ale tak jakby na niby
nie poddaje się jednak i wierzę, że zagości jeszcze w moim sercu, że pójdziemy na spacer, że będą mnie bolały stopy i na mojej twarzy pojawią się pierwsze piegi, że w pewnym momencie przyłapie nas wieczór i pewnie zmarznę...chciałabym by tak było...i włożę swoją dłoń w jego dłoń i poczuję jego ciepło...

dziś rano stałam na przystanku i niby wiosna a dłonie mam zimne, schowałam je zawstydzona do kieszeni, zaciśnięte w pięści, niech nikt nie widzi, co komu po zimnych dłoniach...to nawet nie wstyd był ale cichy bunt, bo dłonie zwinęłam w kulki, białe jak śniegowe i byłam w białym płaszczu i opuszczona głowa i moja postać jak wielki znak zapytania, szkoda, że nie jestem wykrzyknikiem - pomyślałam...

stałam na przystanku i patrzyłam na gołębie
wy też nie lubicie tych ptaków ?
ja nie lubię, poważnie, strasznie mnie smucą
samczyki zalecają się do samiczek, puszą te swoje piórka, brudne kurzem miejskim,większość z nich ma kulawe chore nóżki, samiczki udają nieprzystępne, odrzucają kolejnych adoratorów, ci z kulawymi nóżkami są bez szans, brudne piórka też są skazane na niebyt...
gołębie to moje najbardziej nie ulubione ptaki
samczyki zalecają się do samiczek
co wiosnę ten sam rytuał tylko, samiec grucha do samicy ale za każdym razem do innej
nie łączą się w pary na całe życie
smucą mnie
o wiele bardziej lubię łabędzie, są monogamiczne
gdybym miała być ptakiem chciałabym być łabędzicą
gołębice są głupie, smucą mnie

ps...napisałam to kilka tygodni temu jak wróciłam pewnego pięknego weekendu we Wro, była jeszcze zima kalendarzowa, wtedy poszłam na spacer sama...napisałam to trzy dni po powrocie

tydzień później byłam na najpiękniejszym spacerze w moim życiu z Tommym, jak zamykam oczy to wydaje mi się, jakby to było przed momentem, a minął miesiąc, czas inaczej jakoś płynie, gubię złe chwile, zapominam o nich beztrosko, czekam na te dobre i one są treścią mojego życia...:)

dziś tak zimno, proszę przyjedź już i zabierz mnie na spacer, na pewno zaświeci wtedy słońce

Brak komentarzy: