piątek, 17 lutego 2012

chłopek z emocjami i popsute serce...

Roztopy, ciapa, breja...jak ja tego nienawidzę i nawet obietnica wyższej temperatury nie wpłynęła znacząco na mój zimowy nastrój i stosunek do pogody. A już na pewno nie pomogło to moim stopom w przemoczonych do cna butach. Właśnie próbowałam je ratować o 8 rano w pracy kiedy do mojej klasy wpadła koleżanka z dziwnym zapytaniem.
Czy nie mam chłopka z emocjami ?
Popatrzyłam na nią dziwnie i pierwsze co mi przyszło do głowy to po pierwsze primo- nie chłopka tylko chłopaka a po drugie primo i ten błysk myśli w mojej głowie mnie poraził....czy widziałaś kiedy głupoto jedna by mężczyźni mieli jakieś emocje i na dodatek jeśli mają to czy je w ogóle ujawniają i w jaki sposób.... ?
Kolejna myśl poraziła mnie jeszcze bardziej. Oczywiście, że je mają i nawet znam takiego jednego chłopaka z emocjami ale skąd ona do cholery o tym wie :) ? Popatrzyłam na nią bardzo podejżliwie i zapytałam niepewnie- ale o co Ci kochana chodzi ? No chłopek z emocjami - trajkotała nie zrażona moją miną. Chłopek z emocjami- Jezu- taka zabawka edukacyjna. To mnie już kompletnie zbiło z tropu i nawet rozśmieszyło. Bo moja głowa pomyślała tak - mężczyzna jako zabawka edukacyjna- boże święty- co za przedmiotowe traktowanie tematu. Mężczyżni jeśli już iść tokiem rozumowania mojej koleżanki to nie służą do edukowania a jeśli chodzi o zabawę to owszem, czasem jest zabawnie i to bardzo :). Lubię mężczyzn poczuciem humoru , a to niestety wielka rzadkość.
Męskie emocje. To wyższa szkła jazdy. Kobieta płacze mężczyzna milczy, kobieta krzyczy mężczyzna milczy, kobieta mówi mężczyzna milczy. Milczy i co on sobie do cholery wtedy myśli ? Kurna to zagadka. Tak jego emocje są milczące i broń cię panie boże nie puści pary z gęby na ich temat, czasem tylko popatrzy ale nawet nie drgnie mu powieka. No owszem puszczają mu czasem nerwy i wtedy jest już bardzo źle, bo wtedy wszystko się wylewa strugą nie do opanowania, ale zazwyczaj milczy...wtedy najlepiej też nic nie mówić, zostawić go w spokoju....męskie emocje...o to temat nie na moją kobiecą głowę, zwłaszcza na moją bo ja wtedy staram się natychmiast tę strugę zatrzymać, naprawić wyrwę, załatać dziurę...te moje nerwowe ruchy, bezsensowne działania...a wystarczy poczekać, spokojnie, cierpliwie i w milczeniu...

Nerwowe ruchy, no właśnie...szkodzą mi, mojemu sercu, które chyba ostatnio zupełnie się popsuło i najgorsze jest to, że nic już nie pomaga. Biorę tabletki bo miały mi je uspokoić i dupa, nic... Ono sobie bije jak chce, zupełnie mnie już nie słucha. Mówię , mu, tłumaczę, uspokój się już, jak małemu dziecku, spokojnie i rzeczowo z nim rozmawiam, nie pomaga, czule do niego przemawiam, szepczę zaklęcia, nie pomaga. W końcu już bardzo zirytowana krzyczę na nie, wrzeszczę prawie- jak się kurwa nie postawisz do pionu to cie wytnę i wtedy mnie popamiętasz....nie działa....kładę się na boku, zwijam w kłębek, naciągam kołdrę na głowę i może wtedy ból mnie nie znajdzie, może przejdzie obojętnie, może nie zauważy...
Ale jak mam się położyć w pracy, w sklepie, w autobusie ? No jak? Jest kurna co raz gorzej, rozbestwiło się już całkiem, bezczelne. Ten nierówny rytm mnie dobija, nienawidzę go, patrzę na moją klatkę piersiową i widzę jak się z niej wyrywa.
To nawet byłoby zabawne, gdyby nie ten cholerny ból. Wstaję, chodzę....coś staram się robić, nie zwracać uwagi...męczę się szybko, nie mogę oddychać, kręci mi się w głowie, wiec znowu się kładę i całą zabawa zaczyna się od nowa, ono obija się o klatkę żeber, skronie pulsują, czuję ostry ból w zatokach, krew chce się wyrwaać z żył, na wolność, krew ucieka mi dłoni i stup, jestem kredowo białą, sina...Najgorsze jest to, że ono się kurna teraz psuje w nocy najczęściej, no ileż można ? Nienawidzę tego stanu, tego mojego popsutego serca. Kto zechce takie popsute serce, nawet ja już go nie chcę, nawet ja...

wiem, że nie mogę ulegać emocjom, wiem ale jak bez nich żyć ? byłabym tylko zabawką edukacyjną typu, dziewczyna bez emocji...jak wygląda taka zabawka ? kartonowa twarz i puste oczy bez wyrazu. przyklejony do twarzy uśmiech, idealne ciało, posągowe, obowiązkowo bez gestykulacji wypielęgnowanych dłoni. może markowe ciuchy ? ach jakże poukładana jak puzzle w pudełeczku, wszystkie części do siebie pasują, idealnie, nie ma mowy o jakich kolwiek ubytkach,  załamaniach, zwłaszcza nerwowych, , nierównościach. dziewczyna ideał, o umyśle ostrym jak brzytwa, jasnym i klarownym.

No, pomyślcie jakim koszmarem byłoby życie, z taką kobietą ? Mówiłaby- może kawki, kochanie, może kotlecika, może ci buzię wytrzeć kochanie ? I to ciągłe pielęgnowanie swojej idealnej urody, szlifowanie umysłu bez wszechmiar idealnego ? Kobieta bez blizny i skazy ? Boże aż cierpnie mi skóra...Bez emocji podchodziłaby do wszystkiego, jej idealnie funkcjonujący rytm dnia i gotowość do rozwiązywania każdego problemu...Jakiego problemu ? Przecież ona nie mogłaby mieć żadnych. Na jej idealnej planecie nie istnieją burze i troski, smutki i wahania. Bez problemu podejmowałaby decyzje i wdrażała w życie, Szast pras i już się dzieje i to wszystko z uśmiechem na twarzy, bez łez i drżącego głosu...Wszystko równiutko jak po sznurku

całe szczęście, że ja taka nie jestem :), jestem więc dziewczyną z emocjami
tylko to popsute serce...
ale to już zupełnie inna historia...

a to dla chłopaka z emocjami :)


2 komentarze:

t.krcl.kot pisze...

O !
to to dobre naprawdę!!!

madmargot pisze...

no wiesz...staram się jak mogę...cieszę się, że Ci się podoba :), na Twojej opinii szczególnie mi zależy, wiesz to ...