czwartek, 13 stycznia 2011

wirtualne pocałunki...

Dziś dostałam małą książeczkę od obcej mi osoby w podzięce za rzecz,  którą zrobiłam bezinteresownie...
Książeczka zawiera zbiór myśli różnych mądrych ludzi...
Właściwie nie lubię takich książeczek ...
Jakoś zawsze je omijałam na półkach w księgarni, bojąc się może, że te wszystkie mądre słowa skumulowane na kilku stronicach zasieją w mojej głowie jakiś niepokój, panikę nawet. Kondensacja i destylat przemyśleń wielu, tak wielu znakomitych umysłów zebranych w jeden nabój na tak małej przestrzeni, trafi mnie prosto w serce i padnę na miękki dywan w jakimś empiku porażona ich mocą i tylko ochroniarze będą mieli ze mną kłopot...
Nie daj bóg będę nie umalowana, w fatalnych ciuchach z nieogolonymi nogami, ubrana w brzydką bieliznę i trafię do szpitala, gdzie przystojny pan doktor niechętnie będzie ratował moje marne życie zbrzydzony tanim zapachem mych perfum...fuj !!!!
To mój najgorszy z koszmarów...
Do szpitala trzeba trafić super zrobioną i przygotowaną z wypielęgnowanymi magiczną czerwienią paznokciami u stóp, wyczesanymi dizajnersko włosami, wydepilowaną cipką itp.
Więc skrupulatnie omijałam, tego typu pozycje, a dziś takową otrzymałam. Tu miłe zaskoczenie i w sumie rozczarowanie. Dostałam prezent, co mnie cieszy bo niezbyt często coś dostaję i niestety romantyczny zgon z powodu wagi pięknych słów nie jest mi pisany.
Chyba, że ktoś oświadczy mi poza moim dzieckiem, że mnie kocha...nooo to by mnie poraziło :DDDD, a gdyby jeszcze był to mężczyzna mądry i ciekawy, łoooo :DDDDD

Przeczytałam więc wszystko z uwagą, jak zwykle i o to co mi się spodobało najbardziej :

Nie wystarczy mieć dokąd wrócić,
trzeba mieć jeszcze kogoś,
kto będzie na ciebie czekał.
( nikt na mnie nie czeka, ani się nie zapowiada by było inaczej...ale ładnie ujęte )

Najpiękniejszy dar
to przebaczenie.
Tam, gdzie nie chcę się przebaczać,
od razu powstaje mur.
Od muru zaś
zaczyna się więzienie.
( wygląda na to,ze jestem wolna bo wszystko przebaczyłam)

Przyjaciel
- ktoś, przed kim można
głośno myśleć.
( tak to prawda, przed H mogę nawet krzyczeć...
myślałam przed kimś głośno kto wydawał się być moim przyjacielem, olał nawet mój szept, drażnił w zbyt zasłuchane w siebie myśli )

Czasami
trzeba usiąść obok
i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni,
wtedy nawet łzy będą smakować
jak szczęście.
( taak, tylko gdzie taką dłoń spotkać ? W supermarkecie, w pracy, w autobusie, w internecie ? To za trudne, jak kiepska jestem w szukaniu i zareklamować też się nie potrafię, odpowiednio. )

Nic o miłości bo to mnie już zabije a nie byłam u fryzjera już dwa tygodnie i na wybielaniu uzębienia już pół roku...
No trudno, postanowiłam jeszcze nie umierać...
Najpierw zrobię sobie cycki, lifting, liposukcje, lobotomie duszy, laparoskopie, kolonoskopie mózgu i wziernikowanie serca, żebym zdrowo i pięknie wyglądała w trumnie...sic !

PS. lajf, czasem kopie dotkliwie w same podeszwy stóp, żeby nie było nic widać...
sprytne...
ktoś dziś przesłał mi też wirtualne pocałunki...
bardzo, bardzo Ci dziękuje, choć są tylko wirtualne, bardzo dużo dla mnie znaczyły...wyjątkowo były potrzebne...dzisiaj...

A tak mi przyszło do głowy :DDDD, mały konkurs !!!!
Może ktoś odgadnie kto jest autorem choć jednej mądrej myśli, dostanie prezent od madmargot,
Jeśli będzie wiecej odgadnionych- oświeconych, wyłonimy zwycięzcę drogą losowania  :-).
Zapraszam do zabawy, nagrodą napewno nie będzie mądra książeczka : DDDDDD, ach i proszę się nie obawiać nie będzie to też wirtualny pocałunek  ;DDDDD. Te daje bez okazji i przyczyny.
Cmok !!!!!

Brak komentarzy: