środa, 5 stycznia 2011

rozkosz...

Cisza i spokój, nareszcie.
To dziwne uczucie, trochę mi w nim niewygodnie, jeszcze się nie przyzwyczaiłam.
Trochę to trwało zanim osiągnęłam to do czego uparcie dążyłam, na co czekałam. Myślałam przez wiele miesięcy, że nigdy nie nadejdzie, cisza w moim sercu...
Nie patrzę tempo w okno, obraz nie jest zamazany, z niewiarygodną ostrością, dostrzegam szczegóły,  ludzi, ptaki, drzewa, siebie w lustrze..Serce mi nie drży, dłonie spokojnie kroją chleb, ciało idzie we właściwym kierunku...Nie zbaczam z kursu, wiem którą drogę obrać, już się nie pomylę, nie szukam nerwowo kluczy i nie wpadam w panikę i wściekłość kiedy gubię rękawiczkę. Spokój, cisza, odzyskałam świadomość, kontrolę, jestem gotowa żyć...
Smaki smakują, zapachy pachną, jestem wolna...
To dziwne uczucia, jeszcze czuję lekki dyskomfort...
Nie mam żalu, niczego nie przeklinam, nikogo nie usiłuję z całych sił zapomnieć...
Jestem wolna...
Nie obojętna...
Wolna...

Uśmiecham się, moje oczy są zielone, serce bije równym rytmem, miarowo...
Zrealizuję moje marzenie, pojadę w moją podróż, tylko o tym teraz myślę i tylko do tego zaczynam tęsknić...
To takie przyjemne...
Lubię czuć przyjemność...
Rozkosz...

PS. Kupiłam sobie dwie sukienki, oczywiście małe czarne. Są piękne, prosta forma, bardzo w moim stylu. Jedną wieczorową, drugą codzienną, powiesiłam je obok sześciu pozostałych, małych czarnych lub szarych. Uwielbiam sukienki, kobiety powinny je nosić i perły, pomalowane na ciemno paznokcie, perfumy, piękną bieliznę itp. itd...Hmmm, zamyślam się, mam nadzieję, że je wykorzystam we właściwy sposób :-).

Rozkoszna wolność ...
Hmmm, bardzo mi smakuje : DDDDDD
Rozkosz...

Brak komentarzy: