niedziela, 24 czerwca 2012

śpiewające pociagi...

pomalowałam paznokcie, na ciemno, piękny głęboki odcień burgunda, lubię mieć pomalowane paznokcie, bardzo...lubię swoje dłonie, to chyba jedyna część mojego ciała, którą lubię, mam piękne dłonie o długich palcach, bardzo zwinnych i szczupłe nadgarstki, nie umiem sobie kupić żadnej bransoletki, bo wszystkie spadają...

dzień...było duszno, parno, gorąco, nie wychodziłam z domu, sprzątałam, czytałam, malowałam paznokcie, robiłam wszystko żeby nie myśleć, jestem taką bezmyślną kobietą...

przeglądałam internet, tylu jest samotnych ludzi, zranionych, zdradzonych, zagubionych, tyle nie spełnionych nadziei, tyle spełnionych marzeń, tylu szczęśliwców, którzy odnaleźli spokój, tyle splecionych dłoni...

nie jest mi smutno, jest mi nijako, obojętnie, zbiera się na burzę, może atmosfera się zmieni, mam przylepione do ust słowa, które nie chcą się wypowiedzieć, mam w piersi kamień, który mi ciąży, koty śpią, zgaszone upałem, moje usta leciutko się uśmiechają, rozglądam się wokoło, patrzę na stół bez krzeseł, na granatowe, aksamitne niebo za oknami, słucham jak ogród oddycha ciężko, jak drzewa proszą o deszcz, jestem sama...

mam drobne piersi, na łańcuszku miedzy nimi niebieski kamyk otulony srebrnymi skrzydełkami aniołów, w sypialni powiesiłam lustrzaną kule, zrobiłam sok w sokowirówce, serwis zakotwiczył w bezpiecznej przystani kredensu, pojemniczki na sól i pieprz maja pełne brzuchy przypraw....
co ja z tym wszystkim zrobię...?
na co mi te wszystkie rzeczy ...?

nie cieszą mnie, budzą smutek i przerażają mnie...

patrzę na te moje dłonie, drżą...o mały włos nie stłukłam dziś tych wszystkich talerzy...

zapadł zmrok, powietrze jest nadal gęste, przez otwarte okno słyszę jak tęsknie śpiewają pociągi, tyle razy stałam na peronie tej stacji, szczęśliwa...

1 komentarz:

Unknown pisze...

Deszcz u mnie pada, miarowo, spokojnie. Widzę Twoje paznokcie. Wino smakuje przednio, bez niedomówień, tak po prostu.