wtorek, 24 kwietnia 2012

gdzieś pomiędzy Cię odnajdę...

kładę się wcześnie spać
z nadzieją, że zasnę
może przyjdziesz do mnie we śnie, może Cię zobaczę
a potem leżę przerażona wpatrując się w mrok
bo jeśli jednak przyjdziesz to nie będę chciała się obudzić
chyba jednak zasnę
może gdzieś pomiędzy jawą a snem
jest to miejsce
gdzie Cię odnajdę














poniedziałek, 23 kwietnia 2012

taaa słodko :)...

Niedziela...
dni Opola, stoimy w kilometrowej kolejce przed zjeżdżalnią dla maluszków, taką nadmuchiwanka. Dzieciaki przestępują z nogi na nogę, marudzą, ja i H czujemy się jak nad morzem w czasie sezonu, jest duszno, tony kurzu unoszą się w powietrzu, mam dość, nie mogę oddychać, serce wali jak młotem, jestem bliska omdlenia bo od dwóch dni nic nie jadłam. stres mnie zżera.... Dzieciaki marudzą, mówię zniecierpliwiona do Lu - stój dzieciaku spokojnie...
Lu patrząc na mnie przekornie odpowiada - przecież stoję jak słup soli.
Ja w myślach szybko- jak żona Lota
Na to słyszę jak H się odzywa- dobrze , że nie jak widły w gnoju- mówi głośno i już ciszej - albo nie kręcisz się jak gówno w przeręblu...
Tak mnie to rozśmieszyło, że aż się zakrztusiłam, a jeszcze bardziej rozbawił mnie wzrok stojących obok mamuś i babć ....bezcenne :)

zadzwonili ze szpitala w piątek- 10 maja ma pani się stawić na operację...
panika
panika
22 czerwiec był taką odległą data, nierealną, jeszcze chciałam tyle zrobić, cieszyć się chwilami, załatwić tyle spraw, jeszcze chciałam...
panika
nerwowe ruchy
strach moich rodziców, zwłaszcza taty...on taki zimny, odległy...córeczko nie martw się...nigdy nie powiedział do mnie córeczko, Elinko...czasem mu się wyrwało...widziałam, że się boi...to tak daleko, będziesz tam sama...
no tak...
najgorsze będzie po, poczytałam na ten temat i zmroziło mnie...zero wysiłku, dźwigania, normalnego życia...kilka tygodni...
znowu będę musiała kogoś prosić o pomoc, kurwa mać, będę od kogoś zależna, jasna dupa...
e nie dam się...po wycięciu guza tarczycy na dwa dni po operacji, wysprzątałam cały dom, o !

dzisiaj, przeszłam kilometr z siatką z zakupami...myślałam, że upadnę przed furtką własnego domu, szłam wolniutko jak staruszka, to pieprzone serce, pogoda, stres...do wieczora leżałam, jestem zepsuta, do niczego, beznadzieja...
gadałam z paroma ludźmi na ten temat, jeden zabieg nie daje gwarancji wyleczenia, to nawraca...he, he , he...
ktoś mi napisał w jakimś komentarzu - jak stoisz przed lustrem to sobie powtarzaj, że jesteś zajebista...
ta aaa...zajebista ze mnie laska :)
i dziś usłyszałam od znajomego- ale masz fajnie, może Ci serducho wymienią ?
słodko ...
Lu patrzy na mnie i słyszę - ale nie umrzesz ...?
nie nie umrę, boże tak szybko się nie umiera...- myślę...
przytulam ją...
dobra dość marudzenia, z drugiej strony tu sobie mogę pomarudzić i nikt mnie nie oceni
prawda ? ;) mam prawo się bać

ps. koty czują, że coś się święci, nie dostępują mnie na krok...kładą mi się na klatkę piersiową, obydwa na raz...symbioza, harmonia, pełne oddanie :) czuję ciepło




niedziela, 22 kwietnia 2012

praca na soba...

czeka mnie długi czas pracy na sobą
bez literatury w życiu
to walka z samą sobą i moimi ułomnościami

nie zawiodę Cię

odbuduje to co zburzyłam
to co zepsułam

patrz
nie zawiodę Cię już
to rodzaj zobowiązania
życie mnie z niego rozliczy

Elżbieta

środa, 18 kwietnia 2012

niespokojny Aniele...

i nie chcę innego...
i zaprzedam duszę diabłu...
i pójdę na koniec świata...
i wyzbędę się wszystkiego...
dla Ciebie...

i stoję znów na ulicy o trzeciej nad ranem, otulona w koc i czekam ...
w każdym kolejnym życiu
w snach
w marzeniach
na jawie
czekam
poczekam
na Ciebie...

wtorek, 17 kwietnia 2012

po prostu muszę to powiedzieć :)...

muszę coś powiedzieć, mam to w głowie już od dawna, a jak przeczytałam mojego dzisiejszego posta to utwierdziłam się w tym...że chyba muszę...teraz
moi drodzy, to blog literacki, literacki, oparty na moim życiu i moich obserwacjach tego co się wokół mnie dzieje, ale to blog literacki, to swoista zabawa słowami...formą...

tak źle się czuje, ostatnie dni są straszne, załatwiłam sobie kręgosłup, robiąc przemeblowanie w domu, jak zwykle sama, a sama bo jestem uparta i niecierpliwa i nie poczekałam na przyjazd T, bo pewnie by mi pomógł, ale ja się zaparłam, że zrobię to sama i boli mnie serce, to też prawda i się boję, bardzo, bardzo bo idę na operację, tęsknię za T i za morzem, i chcę go tam zabrać choć morza Polskiego nie lubi, ale chciałabym by zobaczył moje ulubione miejsce, moje przeczucie też jest faktem, bo miewam przeczucia, które bardzo często niestety się sprawdzają i że nie mogę spać w nocy, bo serce mi nie pozwala i od lat cierpię na bezsenność i zjadłam całą tabliczkę tej ohydnej czekolady...
no właśnie...
mogłabym to tak napisać, mogłabym ale, to się okropnie czyta...

od dawna mi to chodzi po głowie, nie chcę obrażać tu niczyjej inteligencji bo pewnie czytające osoby to wiedzą, że lubię bawić się słowami, że część tych tekstów wykorzystam potem do mojego projektu, który bardzo powoli się pisze, niestety, że ja inaczej pisać nie umiem, bo piszę bardzo emocjonalnie i się w pisaniu zapominam, to też rodzaj terapii dla mnie i bardzo mi to pomaga...

to tyle :)
pozdrawiam wszystkich czytających i bardzo wam dziękuje za poświęconą mi uwagę...czytajcie i bawcie się dobrze i smućcie się i śmiejcie i oburzajcie i krytykujcie, wzruszajcie ramionami i odczuwajcie empatię...bo to ludzkie uczucia i dlatego piszę by je wzbudzić i jeżeli choć jedną osobę poruszyłam tym co piszę to tak jakbym poruszyła cały wszechświat...

E.
ps.wbrew obiegowej opinii, moja szklanka jest do połowy pełna nie pusta :) mimo, że czasem na to nie wygląda...jestem optymistką i dużo się śmieje, czasem do łez jak wariatka :), a podobno ładnie się śmieje jak twierdzi T...

ps. jeśli kogoś zawiodłam tym co teraz napisałam albo obraziłam to wybacz mi proszę...

zabiorę Cię tam...

czasoprzestrzeń się zawęża wokół mnie, ciasno, gęstnieje mrok, jakbym się zapadała, nie śpię, budzę się w nocy, chodzę po domu, nie mogę oddychać, omdlenia, zawroty i zwroty, wszystko wiruje, mam w głowie - zadbaj o siebie, jedz witaminy, nie myśl, myśl, oddychaj, nie mogę kurwa oddychać, próbuje, hiper wentylacja, kładę się na dywanie, spokojnie mówię sobie, koty po mnie łażą zaniepokojone, dzień miesza się z nocą, śpię z dzieckiem, kołyszę w ramionach, zamykam drzwi, niech te koty już po mnie nie łażą, niedobrze mi, wstaje rano, myję zęby, prysznic, kawa, idę do pracy, uśmiecham się, robię zakupy, wracam z pracy, oczy mi się zamykają, tabliczka truskawkowej czekolady, ja nie lubię truskawkowej czekolady, lubię gorzką, włożyłam chleb do lodówki, leję herbatę z dzbanka, i parzę sobie usta wrzątkiem, nie zalałam herbaty, trudno nie będę piła, kupiłam koszyczek kiwi, kwaśne, nie smakują mi, kupowałam wczoraj sukienkę i słyszę - jest idealna dla blondynki, jakiej blondynki, mam przecież czarne włosy, nie już nie mam , jestem platynową blondynką, czas płynie, obracam głowę i widzę jego wąskie stróżki, jak spływają po moim ciele, lubię wodę, już wiem za czym tak tęsknie, za morzem, chcę nad morze, chcę pojechać do mojego miejsca, azylu, stanąć przed taflą tego wielkiego okna i popatrzeć na zatokę, zanurzyć stopy w piasku, poczuć słony smak wiatru, chcę utopić dłonie w twoich włosach, położyć się obok i żeby nie działo się nic, bo w sumie nic się nie dzieje, nic nie dzieje się bez powodu, po co ja zjadłam tę czekoladę, nie cierpię truskawkowej, lubię gorzką, czasoprzestrzeń, nie jest mi smutno jest mi nijako, tak jakby mnie nie było, przecież ja nie istnieje, tak naprawdę nie, może jestem tylko wgłębieniem na poduszce, zagubionym włosem w wannie, urwaną rozmową, nie wypowiedzianym zdaniem, nie dopitą w pośpiechu kawą, kiedy kładę dłoń na twojej piersi czuję pod skórą twoje bijące serce i wtedy czuję, że żyję, kradnę tę chwilę dla siebie i lepię z niej moje ciało, patrzę na ciebie jak śpisz, spokojnie oddychasz, łowię twój oddech w swoje usta i wtedy oddycham, dotykam twojej koszuli i wiem, że ...

chcę nad morze, zabiorę Cię tam, kiedyś, kiedy zechcesz...bo pewnie nie teraz, bo teraz nie ma czasu...

i wciąż mam to głupie przeczucie, taką jedna myśl z tyłu głowy...nie opuszcza mnie...i aż robi mi się zimno w okolicy serca, to jak odłamek szkła, odłamek z lustra, może jak w bajce powinnam go wypłakać i wtedy moje oczy zobaczą to co ukryte, może jestem jak Kaj, tylko czy jest jakaś Gerda, która to sprawi...
tylko się uśmiecham swoim zwyczajem...
ale to już zupełnie inna historia :)
odwracam głowę, przymknę chyba troszkę swoje drzwi i już mnie nie ma...

niedziela, 15 kwietnia 2012

marzenia sie spełniają...

niby przyszła wiosna, ale tak chyba trochę na niby
jakoś jej jeszcze nie poczułam w sercu
choć zimowa jeszcze niedziela sprawiła, że zachłannie wystawiłam twarz do słońca, że po raz pierwszy od wielu miesięcy poczułam się spokojna
Tommy wychodząc powiedział- zrelaksuj się, czeka cię ciężki tydzień
ciekawe skąd wiedział, że będzie ciężki ?
pamiętam, że coś mnie wtedy tknęło i postanowiłam jednak zrobić to o co mnie prosił...
poszłam na spacer i chłonęłam słońce całą sobą, aż dostałam uczulenia :), ale był warto :)

teraz niby wiosna ale tak jakby na niby
nie poddaje się jednak i wierzę, że zagości jeszcze w moim sercu, że pójdziemy na spacer, że będą mnie bolały stopy i na mojej twarzy pojawią się pierwsze piegi, że w pewnym momencie przyłapie nas wieczór i pewnie zmarznę...chciałabym by tak było...i włożę swoją dłoń w jego dłoń i poczuję jego ciepło...

dziś rano stałam na przystanku i niby wiosna a dłonie mam zimne, schowałam je zawstydzona do kieszeni, zaciśnięte w pięści, niech nikt nie widzi, co komu po zimnych dłoniach...to nawet nie wstyd był ale cichy bunt, bo dłonie zwinęłam w kulki, białe jak śniegowe i byłam w białym płaszczu i opuszczona głowa i moja postać jak wielki znak zapytania, szkoda, że nie jestem wykrzyknikiem - pomyślałam...

stałam na przystanku i patrzyłam na gołębie
wy też nie lubicie tych ptaków ?
ja nie lubię, poważnie, strasznie mnie smucą
samczyki zalecają się do samiczek, puszą te swoje piórka, brudne kurzem miejskim,większość z nich ma kulawe chore nóżki, samiczki udają nieprzystępne, odrzucają kolejnych adoratorów, ci z kulawymi nóżkami są bez szans, brudne piórka też są skazane na niebyt...
gołębie to moje najbardziej nie ulubione ptaki
samczyki zalecają się do samiczek
co wiosnę ten sam rytuał tylko, samiec grucha do samicy ale za każdym razem do innej
nie łączą się w pary na całe życie
smucą mnie
o wiele bardziej lubię łabędzie, są monogamiczne
gdybym miała być ptakiem chciałabym być łabędzicą
gołębice są głupie, smucą mnie

ps...napisałam to kilka tygodni temu jak wróciłam pewnego pięknego weekendu we Wro, była jeszcze zima kalendarzowa, wtedy poszłam na spacer sama...napisałam to trzy dni po powrocie

tydzień później byłam na najpiękniejszym spacerze w moim życiu z Tommym, jak zamykam oczy to wydaje mi się, jakby to było przed momentem, a minął miesiąc, czas inaczej jakoś płynie, gubię złe chwile, zapominam o nich beztrosko, czekam na te dobre i one są treścią mojego życia...:)

dziś tak zimno, proszę przyjedź już i zabierz mnie na spacer, na pewno zaświeci wtedy słońce

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

oś świata...

obudziłam się dzisiaj rano, oczyszczona...
hmmm ciekawe czy te parę kropel, którymi polał mnie mój kuzyn zmyją wszystkie moje grzechy
pewnie nie
moje grzechy zostaną we mnie na zawsze, nie cofnę wyrządzonych krzywd, przepraszanie za nie też nic nie da, muszę z nimi żyć, codziennie, to moja pokuta
żałuję
żałuję
że nie umiałam, nie potrafiłam sprostać
że byłam słaba
że pragnęłam czegoś dla siebie
że nie umiałam okazać tego co czuję
że nie umiałam poprosić
że nie umiałam odmówić
że milczałam i zamykałam się w sobie, tak jak teraz powoli to robię
że jestem egoistką
że się boję
że uciekam
że nie umiem mądrze kochać
że jestem niedojrzała emocjonalnie bo kierują mną uczucia nie rozum
że jestem marudna, uciążliwa, kapryszę
że jestem leniwa
że wielokrotnie popełniłam grzech zaniechania
że marnuję czas i szansę
że za dużo mówię
że użalam się nadmiernie nad sobą
że szukam swego
żałuję
codziennie
ale trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów

a może wyzbyć się tego ciężaru, w końcu uwolnić od przygniatającego poczucia winy
zawsze brałam chyba wszystko na siebie i do siebie...

nie to chyba nie o to chodzi, to zła droga

stałam dziś rano pod prysznicem, tak długo aż woda zrobiła się lodowata
wtedy zrobiło mi się zimno, pod skórą, poraziła mnie jedna myśl
zawsze w moim życiu brakowało czegoś, jednej rzeczy...
poczucia bezpieczeństwa
nigdy nie czułam się bezpieczna, nie miałam poczucia stałości, bezpieczeństwa, że mogę się ukryć przed całym złem świata w bezpiecznych ramionach, rodziców, męża, że usłyszę nie lękaj się, obronie cię, wszystko będzie dobrze...
i to mój największy grzech
uparcie wbrew wszystkiemu do tego dążyłam
jako dziecko, nastolatka i kobieta
wydawało mi się, że związek, dom, rodzina mi to dadzą
nie
tylko ja sama to mogę dać mojemu dziecku, bliskim mi osobom i sobie samej
to moje ramiona mają dać to poczucie bezpieczeństwa innym
oś świata jest we mnie, we mnie jest moja siła
by ją oddać innym, by innym dać poczucie, że są bezpieczni
nie szuka swego...
mam to w głowie

tylko czasem kurna trudno się samemu w swoich ramionach schować, do siebie przytulić i uwierzyć w słowa, które wypowiadam codziennie do lustra- nie bój się, wszystko będzie dobrze, nie bój się...
:)

niedziela, 8 kwietnia 2012

przeczucie...

czuje ten straszny niepokój...
od kilku tygodni...
nie odpuszcza...
nie myśleć...podobno to rozwiązanie, recepta

boję się
te sny
to głupie przeczucie

to takie dziecinne, irracjonalne

ach spać
a to durne serce szaleje
durne
przeczucie oby mnie tym razem myliło


wtorek, 3 kwietnia 2012

o szczęściu...



 Popatrz jak się buduje szczęście...- powiedział wczoraj Tommy oglądając ze mną ten filmik
nie pamiętam kto pierwszy to powiedział
- ostrożnie...
- i potrzeba dużo siły, by nie runęło...

tak to cała prawda o szczęściu...

ps. już dzisiaj za dużo napisałam, powinnam się nauczyć, że mniej znaczy więcej
a i żeby było jednak mądrze to poniższy link :), klikamy...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Szcz%C4%99%C5%9Bcie


poniedziałek, 2 kwietnia 2012

bo z dziewczynami nigdy nie wie się...



nie powiem...kuszące, nawet bardzo...wyrwać ci karteczki z paszportu...hmmm :)
godne rozważenia...
ale to po pierwsze chyba karalne ?
a po drugie...
byś był ze mną wcale tego robić nie muszę :)
prawda ? :D

bardzo ładny ma ta pani stroik na sobie taki aktualny, chyba jak cały film, fryzura może nie teges ale to kwestia gustu a o nich się nie dyskutuje...

właściwie tak po głębszym namyśle jak mi już ten pomysł podsunąłeś drogi Tommy to pilnuj swoich dokumentów, bo wiesz...nigdy nic nie wiadomo :)

http://muzyka.interia.pl/teledyski/teledysk/big-cyc-i-jerzy-polomski-bo-z-dziewczynami,29226

bo z kobietami nigdy nie wie się... :)

niedziela, 1 kwietnia 2012

a kot się pcha uparcie na moje kolana...

i budzę się rano, w mojej głowie strzępki snów niebezpiecznych
czasem nie wiem gdzie jestem, rozglądam się zdziwiona
że jestem tutaj a nie tam gdzie ty
że wypije samotną kawę
że nie spotka mnie twoje pytanie - jak spałaś
że bezpieczna zatoka twych ramion tak daleko
że mój parapet zbyt wąski
że nie będziemy się rankiem śmiać i spierać
że nie połaskoczę cię w stopy choć wiem, że tego nie lubisz
że pada teraz śnieg
że nie pójdziemy na spacer
że nie zatańczysz mi i nie zaśpiewasz
w moich myślach tego ranka tylko burza szaleje
kot się pcha uparcie na moje kolana
mówię sobie - spokojnie
mówię sobie - ucisz się serce
patrzę w lustro i szukam tam tych jedynych oczu
bez skutecznie
nie wiedziałam, że tak bardzo można tęsknić
nie wiedziałam, że tak bardzo można pragnąć
nie wiedziałam, że tak bardzo można chcieć być z kimś blisko
myślałam, że można wszystko zamknąć i nie czuć
taki miałam plan
a teraz widzę, że w zagłębieniu twoich obojczyków mieści się cały mój świat
cała ja tam jestem
w linji ust twoich mój świat zamknięty
cała ja tam jestem
w jednej twojej rzęsie
i chciałabym tylko byś schował mnie czasem pod swoimi powiekami
by jedna z miliona myśli twoich była choć cieniem myśli o mnie
byś za lata świetlne w tłumie innych ludzi szukał mojej twarzy
mówię sobie - spokojnie
mówię sobie - ucisz się serce
bez skutecznie

to piękna piosenka
piękny tekst
dziękuje
wiesz pamiętam ten moment
pamiętam wszystkie te dobre chwile
po prostu pamiętam...:)
moja pamięć to dziwna rzecz, żyje własnym życiem
kiedy zamykam oczy, wszystko to jest we mnie, takie silne, że czasem staram się zapominać
ale nie umiem, a teraz nawet tego nie chcę, nie chcę zapomnieć
pamiętam wyraz twoich oczu kiedy pierwszy raz puściłeś mi tę piosenkę
będzie we mnie już zawsze...
i codziennie w tłumie innych ludzi szukam twojej twarzy